20 lipca 1969 roku astronauci Neil Armstrong i Edwin 'Buzz’ Aldrin wylądowali na powierzchni Księżyca. Ich kolega, Michael Collins, towarzyszył im w module dowodzenia na orbicie. Ostatnie minuty lądowania modułu księżycowego Orzeł obfitowały w dramatyczne chwile. Komputer pokładowy, przypominający ogromny kalkulator, wyświetlał ostrzegawcze komunikaty, których astronauci nie rozumieli. Łączność z naziemnym centrum kontroli rwała się. Paliwo, jakim dysponował Orzeł do wykorzystania w fazie lądowania kończyło się i w momencie zetknięcia modułu księżycowego z podłożem zapas wynosił tylko około 30 sekund.
NASA szacowała szanse powodzenia misji na 50/50, a prezydent Nixon miał przygotowane przemówienie na wypadek niepowodzenia lądowania i nieuchronnej śmierci pierwszych ludzi na Księżycu.
Jednak lądowanie, obserwowane w napięciu przez 600 milionów telewidzów na całym świecie, przebiegło pomyślnie i Neil Armstrong mógł wypowiedzieć swoje słynne słowa: „That’s one small step for a man, one giant leap for mankind.”
Po pięćdziesięciu latach wyścig księżycowy odżywa. Amerykanie planują ponowne załogowe lądowanie na naszym satelicie. 2 stycznia 2019 roku Chińczycy posadowili swój lądownik po raz pierwszy na niewidocznej z Ziemi „ciemnej” stronie Księżyca . 22 lipca 2019 roku rozpoczęła się wyprawa indyjska Chandrayaan-2, w ramach której Hindusi planują umieścić swój lądownik w okolicach bieguna południowego naszego satelity. Lądownik przywiezie ze sobą łazik księżycowy, który ma przez czternaście dni przeprowadzać badania chemiczne powierzchni. Lądowanie planowane jest na dzień 7 września 2019 roku i jeśli powiedzie się, to Indie zostaną czwartym krajem, któremu udało się miękkie lądowanie na srebrnym globie.